Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 20 maja 2012

Chapter Second


Perspecitve Nicole .

Rozejrzałam się.  Za kontuarem siedziała brunetka mierząca mnie nie zbyt przyjemnym spojrzeniem. Podeszłam pewnym krokiem do kontuaru.
-W czym mogę pomóc? –obrzuciła mnie niechętnym spojrzeniem.
-Jestem umówiona z dyrektorem hotelu na 16. –odpowiedziałam.
-Nazwisko.-mruknęła
-Nicole Vega –zmierzyłam ją wzrokiem.
Uniosła brew do góry.
-Szef już czeka. –syknęła wskazując mi drzwi naprzeciwko.
Posłałam jej wredny uśmiech i ruszyłam w danym kierunku. Zapukałam cicho.
-Proszę. –usłyszałam stanowczy głos.
Wzięłam głęboki wdech i nacisnęłam klamkę. Pchnęłam lekko drzwi i weszłam do środka.
-Dzień dobry. Nazywam się Nicole Vega. –uśmiechnęłam się delikatnie.
Spojrzałam na mężczyznę, który siedział za biurkiem. Na oko 30- letni, przystojny, pewny siebie. Wstał.
-Proszę usiąść. –obrzucił mnie spojrzeniem.
Wykonałam jego prośbę, przyglądając się swojemu szefowi.
-A więc pewnie Megan powiedziała Ci już na czym polegać będzie twoja praca? –spojrzał na mnie.
-Tak.
-Dobrze. Więc tylko jeszcze raz przypomnę. Zaczynasz o 16 kończysz o 21. Nie toleruje spóźnień, a więc staraj się być punktualnie. I nie życzę sobie flirtów podczas pracy. –posłał mi surowe spojrzenie.
-Rozumiem. –posłałam mu uśmiech.
Wstał podając mi rękę. Podniosłam się z fotela i uścisnęłam jego dłoń.
-A więc witam w pracy Alice powie Ci co i jak, a my porozmawiamy jeszcze jutro. –uśmiechnął się.
-Dobrze. Dziękuje.
Wyszłam z pokoju i skierowałam swoje kroki do recepcji. Dziewczyna patrzyła na mnie wyczekująco. Zagryzłam wargę.
-Podobno masz mi powiedzieć co i jak . –patrzyłam na nią.
Wstała niechętnie pokazując dłonią bym ruszyła za nią. Posłusznie ruszyłam prawie depcząc jej po piętach. Weszłyśmy do pomieszczenia dla pracowników. Rzuciła mi kluczyk i wskazała szafkę.
-Przebierz się i za 5 minut widzę Cię w recepcji. –mruknęła niechętnie.
Prychnęłam cicho i otworzyłam szafkę. Dostrzegłam w niej pokrowiec z ubraniem w środku. Rozpięłam go i wyjęłam strój. Była to błękitna koszula na krótki rękaw z lekkim dekoltem i czarna spódniczka z wysokim stanem sięgając mi do połowy uda. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze i uśmiechnęłam się. Wrzuciłam torbę do szafki i zamykając ją, ruszyłam do recepcji. Stanęłam koło Alice.
-To co mam robić? –spojrzałam na nią.
Wysiliłam się na uśmiech, który posłałam w jej stronę. Wstała z fotela.
-Siadaj. –nakazała.
Wykonałam jej polecenie i obkręciłam się w jej stronę. Wywróciła oczami.
-Masz po prostu odbierać telefony, wykonywać rezerwacje i dawać karty do apartamentów rozumiesz? –spojrzała na mnie z wyższością.
-Nie jestem głupia. –mruknęłam.
Wskazała mi ręką  kartkę, która była przyczepiona do biurka.
-Tu masz napisane co masz mówić podczas odbierania telefonów.
Skinęłam głową na znak, że wiem o co chodzi.
-No dobra wiesz już wszystko więc ja spadam. –powiedziała.
Spojrzałam na nią zdumiona. Pierwszy dzień w pracy a ona nawet ze mną nie zostanie? Świetnie.. już ją polubiłam. Rozejrzałam się po przestronnym lobby.  Jedna ściana była cała ze szkła a naprzeciwko ustawione były wygodne kremowe sofy i niewielki szklany stolik . Na przeciwnej ścianie stały wózki na bagaże a obok biurko mieli chłopcy od wnoszenia owych bagażu. Posłałam im delikatny uśmiech, który odwzajemnili. Stukałam palcami w blat biurka kiedy zadzwonił telefon. Wzięłam głęboki wdech po czym chwyciłam słuchawkę przykładając ją do ucha.
- Hotel Russell w czym mogę pomóc? –spytałam opanowanym głosem.
-Kate Sykes. Chciałam tylko się upewnić co do rezerwacji. –powiedziała niepewnie.
-Na jakie nazwisko? –spytałam uprzejmie.
-Sykes.
-Chwileczkę.
Wpisałam nazwisko w komputerze. Rzuciłam okiem na informację.
-Rezerwacja miała być na 6 osób tak? –spytałam.
-Tak.
-A więc wszystko się zgadza. –uśmiechnęłam się.
-Dobrze, więc będziemy dzisiaj. Za jakąś godzinę. Do widzenia.
Nie zdążyłam odpowiedzieć, a dziewczyna rozłączyła się. Uśmiechnęłam się. Byłam z siebie naprawdę dumna. Myślałam , że spanikuję, lecz dałam radę. Spojrzałam na zegarek. Wybrałam numer telefonu do chłopców od bagaży. Po pierwszym sygnale usłyszałam przyjazny głos.
-Słucham?
-Za godzinę przyjedzie 6 gości. Przygotujcie się. – uśmiechnęłam się do chłopaka.
Pomachał mi wyszczerzając swoje białe zęby w uśmiechu.
-Nie ma sprawy. –rzucił po czym odłożyłam słuchawkę.
Bawiłam się długopisem po czym dostrzegłam jak z windy wychodzi śliczna blondyneczka z chłopakiem o ciemnej karnacji. Podeszli do mnie. Dziewczyna posłała mi uśmiech.
-Wychodzimy na jakiś czas. –podała mi kartę do apartamentu.
Wzięłam kartę i odłożyłam na właściwe miejsce. Rozejrzałam się po biurku i dostrzegłam zeszyt wypisów. Chwyciłam go. Otworzyłam na właściwej stronie i podałam go dziewczynie.
-Proszę tu podpisać. –uśmiechnęłam się do niej.
Kiwnęła głową po czym złożyła staranny podpis. Spojrzałam na chłopaka, który przyglądał mi się badawczo. Uniosłam brew do góry, biorąc od dziewczyny zeszyt.
-No chodź Zayn.! –pociągnęła go za rękaw.
Zaśmiałam się cicho i patrzyłam za wychodzącą parą. Zayn.. uśmiechnęłam się do siebie. Spojrzałam na zegarek było po 17. Po chwili usłyszałam jakiś gwar na zewnątrz. Spojrzałam w kierunku wejścia. Po chwili w lobby znalazła się grupka mężczyzn. Przyjrzałam się im z zaciekawieniem. Zaczęli zbliżać się w moją stronę. Po chwili przede mną wyłoniła się niewysoka dziewczyna. Wyszczerzyła zęby w uśmiechu.
-Cześć. Mieliśmy rezerwację na nazwisko Sykes. –patrzyła na mnie.
Posłałam jej uśmiech.
-Już się robi.
Spojrzałam jeszcze raz w komputer.
-To miały być trzy pokoju dwuosobowe tak? –spojrzałam na dziewczynę.
-Niestety będę musiała dzielić pokój z moim braciszkiem . –na jej twarzy pojawił się grymas.
Roześmiałam się.
-Chyba nie będzie tak źle. –puściłam jej oczko.- A więc dla kogo pierwszy apartament?
Wzięłam odpowiednią kartę. Przy blacie pojawił się łysy mężczyzna, a obok niego pojawił się drugi w kręconych włosach.
-Poprosimy najlepszy ślicznotko. –puścił mi oczko.
Obrzuciłam go niechętnym spojrzeniem. Podałam kartę temu drugiemu.
-Udajesz niedostępną? –spytał natrętny.
Udałam, że nie słyszę pytania i podałam kartę następnej dwójce. Na końcu podeszła do mnie dziewczyna z dość przystojnym chłopakiem. Posłał mi uśmiech.
-Cześć –rzucił.
-Witam. –uśmiechnęłam się.
Dziewczyna odeszła na bok odebrać dzwoniący telefon, a ja podałam kartę chłopakowi. Bawił się nią chwilę patrząc na mnie.
-Nie przejmuj się tym gadaniem Maxa. – spojrzał w kierunku swojego kolegi.
Uśmiechnęłam się delikatnie.
-Nie mam takiego zamiaru.
-Mam na imię Nathan. –wyciągnął dłoń w moim kierunku.
Wyciągnęłam dłoń, lecz zawahałam się. Rozejrzałam się dookoła, aby upewnić się czy nikt nas nie widzi.
-Spokojnie, nikogo tu nie ma. –chwycił moją dłoń.
Spojrzałam w oczy chłopaka. Zarumieniłam się delikatnie.
-Mam na imię Nicole. –powiedziałam niepewnie.
Słysząc, że dziewczyna zbliża się do nas szybko zabrałam dłoń, udając, że sprawdzam coś w komputerze. Chłopak wziął swoje walizki.
-Rusz się Kate spać mi się chcę. –skierował się w stronę windy.
Owa dziewczyna wywróciła oczami i ze śmiechem skierowała się za chłopakiem. Odprowadzałam go wzrokiem dopóki nie zniknął za drzwiami windy..

______
Witam. A więc pojawił się rozdział drugi. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Liczę na wasze opinię w postaci komentarzy :D
Im więcej komentarzy tym szybciej rozdział.!
Pozdrawiam.! <3
Xoxo.

PS ROZDZIAŁ DEDYKUJĘ MARIPOSIE I KLAUDUSI :D <3

sobota, 12 maja 2012

Chapter First


Przeczytaj notatkę. :)

Perspective Nicole.

Spojrzałam nerwowo na zegarek, przestępując z nogi na nogę. Odetchnęłam z ulgą, dostrzegając w oddali zbliżający się czerwony autobus. Chwyciłam dwie wypełnione po brzegi torby z zakupami i stanęłam bliżej, chcąc jak najszybciej znaleźć się w środku. Po chwili tuż przed moim nosem otworzyły się drzwiczki. Weszłam pośpiesznie do środka i skasowałam bilet. Rozejrzałam się, dostrzegając na samym końcu wolne miejsce. Odebrałam resztę od kierowcy i ruszyłam pośpiesznie w tamtym kierunku. Opadłam ciężko na siedzenie, stawiając torby pod nogami. Przymknęłam na moment powieki, lecz kiedy je otworzyłam zerwałam się na równe nogi. Jeszcze chwila i przegapiła bym swój przystanek. Chwyciłam torby w dłonie i ruszyłam pośpiesznie do wyjścia. Opuściłam autobus z ulgą. Przeszłam na drugą stronę ulicy i po chwili otwierałam już bramkę. Przeszłam żwirową alejkę i już otwierałam nogą drzwi.
-Babciu już jestem!
Postawiłam zakupy na ziemi. Ściągnęłam z siebie beżowy płaszczyk i buty zostawiając je w przed pokoju. Wzięłam zakupy i ruszyłam do kuchni, gdzie krzątała się moja ukochana babcia. Postawiłam rzeczy na blacie i ucałowałam babcię w policzek.
-Kochanie stało się coś? Wróciłaś tak późno. –spojrzała na mnie z troską.
Uśmiechnęłam się. Zaczęłam wyjmować produkty i chować je do odpowiednich szafek.
-Nie po prostu autobus się troszkę spóźnił.
Babcia pokiwała głową i zabrała się za dokańczanie obiadu. Chwyciłam swoją torbę i ruszyłam do swojego pokoju. Odrobiłam pośpiesznie pracę domową, a następnie weszłam do pokoju obok.
-Nicole.! –wrzasnął szczęśliwy Alex.
Uśmiechnęłam się szeroko i chwyciłam swojego braciszka w ramiona. Przytuliłam go mocno do siebie i ucałowałam w czoło.
-Jak było w przedszkolu? –potargałam jego blond włosy.
Chłopiec roześmiał się radośnie.
-Było ekstra. Ciągle się bawiliśmy ale potem musieliśmy czytać. – westchnął ciężko.
Roześmiałam się widząc jego minę. Chwyciłam go za dłoń i razem poszliśmy do kuchni. Na stole już stały talerze. Usiedliśmy na swoich miejscach i zaczęliśmy jeść.
-Babciu mam dla Ciebie cudowną wiadomość. –spojrzałam na nią uśmiechając się.
Kobieta odłożyła łyżkę na bok i spojrzała zaciekawiona na wnuczkę.
-Dostałam pracę. Koleżanka załatwiła mi pracę jako recepcjonistka w hotelu Russell. –powiedziałam podekscytowana.
-To cudownie kochanie.! –krzyknęła uradowana.
Uśmiechałam się szeroko patrząc na bacie, jednak po chwili dostrzegłam, że przygląda mi się uważnie.
-Kochanie, ale przecież ty masz szkołę. Nie możesz pracować. Wykończysz się. Musisz się skupić tylko i wyłącznie na nauce. –spojrzała na mnie kręcąc przecząco głową.
Przygryzłam dolną wargę. Chwyciłam babcię za dłoń.
-Babciu wiesz dobrze, że każdy grosz nam się przyda. A tam będę zarabiać naprawdę dużo. Nie martw się dam sobie radę. – uśmiechnęłam się delikatnie.
Kobieta wstała i podeszła do mnie. Przytuliła się do mnie mocno. Objęłam ją delikatnie i gładziłam po plecach.
-Babciu wszystko się ułoży zobaczysz. –posłałam jej uśmiech.
Odsunęła się ode mnie. Dostrzegłam na jej twarzy samotną łzę, którą natychmiast wytarła.
-Jestem z Ciebie taka dumna. –pogładziła mnie po głowię.
Uśmiechnęłam się.
-Nicolee? Pobawimy się ? –spojrzał na mnie błagalnie Alex.
Roześmiałam się.
-Jasne tylko najpierw pomóż mi posprzątać. –wystawiłam mu język.
Chłopak jęknął cicho, lecz posłusznie zaczął wkładać naczynia do zlewu. Myłam wszystko dokładnie a babcia wycierała i wkładała do szafek. Po skończonej czynności chwyciłam brata na ręce i wybiegłam z nim na podwórko.
-Puść mnie. ! Puuuuść.! –krzyczał śmiejąc się.
Postawiłam go na ziemi i zaczęłam się śmiać. Zaczęliśmy się bawić w ganianego i różne inne zabawy. W końcu zmęczeni postanowiliśmy wrócić do domu. Weszłam do niewielkiego salonu, gdzie babcia oglądała swój ulubiony serial. Poszłam do kuchni i nalałam sobie do szklanki soku. Upijając trochę ruszyłam do swojego pokoju. Usiadłam na łóżku kiedy rozdzwonił się mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz i uśmiechnęłam się.
-Cześć Megan co słychać? –spytałam.
-Cześć jesteś w domu?
-Jasne.
-Będę za 5 min. Paa.
Uśmiechnęłam się. Zbiegłam na dół po dodatkową szklankę i talerzyk z ciasteczkami.
-Babciu zaraz przyjdzie Megan. –wychyliłam głowę zza drzwi.
-Dobrze, tylko nie siedźcie za długo. Musisz się wyspać. –odpowiedziała nie patrząc na mnie.
Pokręciłam głową ze śmiechem. Zamknęłam drzwi do salonu i ruszyłam do przed pokoju. W tym momencie zadzwonił dzwonek. Otworzyłam drzwi.
-No Witaj. –zaśmiałam się.
-Heej Nicole. –wydarła się przytulając mnie.
Dziewczyna rozebrała się i ruszyłyśmy do mojego pokoju.
-Dziękuje Ci za to, że załatwiłaś mi tę pracę. Naprawdę mi się ona przyda. –usiadłam po turecku na łóżku.
Megan chwyciła ciastko i usiadła wygodnie obok mnie.
-Nie ma sprawy. Właśnie przyszłam w tej sprawie. –poruszyła brawiami.
Zaśmiałam się.
-No więc zamieniam się w słuch.
Poczekałam aż dziewczyna dokończy ciastko. Patrzyłam na nią śmiejąc się.
-No co? –roześmiała się.
-Nic. –wystawiłam jej język.
Wzięła głęboki wdech, aby się uspokoić.
-No dobrze, więc zaczynasz zawsze o 16 a kończysz o 21. Musisz się starać aby się nie spóźniać. Wychodzić wcześniej też nie można. Ah i najważniejsze. Jest to porządny hotel i przyjeżdża do niego dużo gwiazd, a że jesteś śliczną dziewczyną to muszę Cię uprzedzić, że nie można flirtować i umawiać się w czasie pracy z gwiazdorami. –powiedziała
Wywróciłam oczami.
-Przestań. Kto by tam na mnie spojrzał.
Megan spojrzała na mnie jak na osobę nie z tej planety i zaczęła opowiadać o hotelu. Po godzinie pożegnałyśmy się. Wróciłam do swojego pokoju i jeszcze raz porządnie sprawdziłam czy odrobiłam wszystkie lekcje. Chwyciłam z łóżka moją piżamę składającą się z za dużej koszulki i kolorowych spodenek. Weszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Zmyłam makijaż, przebrałam się i opuściłam pomieszczenie. Skierowałam się do pokoju Alexa. Leżał już pod kołdrą i czekał na mnie. Podeszłam do jego łóżka i przytuliłam go do siebie.
-Dobranoc mały. –pocałowałam go w czoło.
-Kocham Cię Nicole. –powiedział cicho.
Uśmiechnęłam się czule.
-Ja Ciebie też kocham.
Okryłam go kołdrą i wyszłam po cichu z pokoju gasząc światło. Weszłam do swojego pokoju i położyłam się do łóżka przykrywając się kołdrą. Nastawiłam budzik na 6.30 i przymknęłam powieki. Po chwili odleciałam już w objęcia Morfeusza.
                                                                  **
Jęknęłam głośno słysząc dźwięk budzika. Wyłączyłam go i przetarłam powieki. Usiadłam na łóżku i ziewnęłam głośno przeczesując swoje długie włosy. Wstałam nieśpiesznie i ruszyłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, a następnie umyłam zęby, wysuszyłam włosy i zrobiłam delikatny makijaż. Moje pofalowane włosy zostawiłam rozpuszczone. Owinięta ręcznikiem ruszyłam do swojego pokoju i stanęłam przy szafie. Przeglądałam ciuchy w końcu decydując się na to. Spakowałam potrzebne książki do torby i ruszyłam na dół. Przy stole siedziała już babcia i Alex. Usiadłam obok.
-Dzień dobry .-uśmiechnęłam się.
-Cześć Nicole.!- wrzasnął blondyn z pełną buzią.
Roześmiała się.
-Wyspałaś się aniołku? –spojrzała na mnie babcia.
-Tak. – posłałam jej uśmiech.
Upiłam łyk herbaty i wstałam pośpiesznie.
-Muszę już lecieć. – wstałam.
Ucałowałam babcię w policzek i przytuliłam Alexa. Chwyciłam torbę i wybiegłam z domu. Dobiegłam na przystanek.
-Cześć Megan.! –wrzasnęłam jej do ucha.
Dziewczyna odskoczyła przestraszona.
-Pogięło Cię?! –zaczęłam się śmiać.
Nie zdążyłam jej odpowiedzieć bo właśnie nadjechał autobus. Wsiadłyśmy do niego rozmawiając jechałyśmy do szkoły. Po dłuższym czasie autobus się zatrzymał, a my wysiadłyśmy. Ruszyłyśmy w stronę szkoły. Po chwili nad głowami zabrzęczał nam dzwonek. Jęknęłyśmy i udałyśmy się pod klasę biologiczną.
                                                               **
Spoglądałam nerwowo na zegarek. Jeszcze kilka sekund i.. dzwonek. Poderwałam się z krzesła, pakując pośpiesznie książki. Spojrzałam na zegarek. 15:15. Pożegnałam się pośpiesznie z Megan po czym wybiegłam ze szkoły. Dostrzegłam autobus na przystanku, więc przyśpieszyłam. Na szczęście zdążyłam. Kupiłam bilet i z ulgą usiadłam na wolnym miejscu. Po dłuższym czasie autobus zatrzymał się w centrum miasta. Wysiadłam i po drodze do pracy kupiłam bułkę i shake truskawkowego. Po kilku minutach zatrzymałam się przed ogromnym budynkiem. Wzięłam głęboki wdech i pchnęłam ogromne, szklane drzwi.
-Witaj w nowej pracy.. –mruknęłam do siebie.
Poprawiłam nerwowo włosy po czym ruszyłam w stronę recepcji.

________
Witam. Nie powiem, napracowałam się przy tym rozdziale. Wgl. nie mogłam się skupić no ale jednak coś napisałam. Więc byłabym wdzięczne, jeżeli każdy kto to przeczyta pozostawi po sobie jakiś komentarz bo nie wiem czy dalsze pisanie ma sens.. Mam nadzieję, że będzie Was dużo <3 Kocham Was .
Xoxo.

niedziela, 6 maja 2012

Prologue

Perspective Nicole

Usiadłam przy lustrze i przyglądałam się swemu odbiciu. Przejechałam koniuszkiem palca po twarzy. Odgarnęłam dłonią kosmyk włosów, uśmiechając się przy tym delikatnie. Przymknęłam lekko powieki i odchyliłam głowę do tyłu. Dlaczego dwie ważne osoby w moim życiu tak się nienawidzą? Dlaczego jedna osoba próbuje odciągnąć mnie od drugiej? Chyba nigdy nie zrozumiem mężczyzn. Westchnęłam cicho wstając. Podeszłam do okna i oparłam głowę o chłodną szybę. Dlaczego ludzie komplikują sobie oraz innym życie? Przez egoizm? A może zazdrość? Nie mam pojęcia. Lecz wiem jedno. Zrobię wszystko, aby Ci dwaj pogodzili się ze sobą. Będzie to cholernie trudne lecz dam radę. Jestem uparta i zawzięta. Zacisnęłam wargę w cienką linię. Tylko jak to zrobić? Chodziłam nerwowo po pokoju wymyślając różne sposoby rozwiązania tego problemu. Sama chyba nie dam rady. Podeszłam do szafki nocnej i chwyciłam telefon. Jeden sygnał [...] drugi [...] Po chwili usłyszałam zaspany głos.
-Taaak?
-Obudziłam Cię?
-Mhm..
-Przepraszam, ale musisz mi pomóc.
-Chodzi Ci oo...
-Tak właśnie o nich mi chodzi.
-Dobrze spotkajmy się w parku za godzinę.
-Pa.
Rzuciłam telefon na łóżko. Usiadłam na parapecie wpatrując się w jeden punkt. Czy nie szkoda życia na nienawiść? Przecież życie mamy jedno, jedno życie, jedna miłość, jeden świat. Ale czy na pewno? Moje życie takie było. Cudowni przyjaciele, rodzice, ale to wszystko się skończyło kiedy poznałam ich. Moje życie wywróciło się do góry nogami. Czy żałuję tego, że ich spotkałam? Zdecydowanie nie. Są prawie najlepszym co mnie w moim króciutkim życiu spotkało. W końcu Nothing happens without a reason* prawda?

_______
Witam.
Powiem tak. Prolog jest cholernie beznadziejny wgl. nie miałam na niego pomysłu i wyszło takie jakieś coś o niczym w sumie. Mam jednak nadzieję, że nie zawiedziecie się na mnie i że spodobają wam się rozdziały. Jedynkę postaram się dodać jakoś wtorek środa.. Oczywiście jeśli jakieś komentarze znajdą się pod prologiem. Będę Wam bardzo wdzięczna, ponieważ ja się męczyłam nad napisaniem czegokolwiek a wam dodanie komentarza zajmie 2 min. Kocham Was i pozdrawiam <3
Xoxo.

* Nic nie dzieję się bez powodu.

Welcome ♥

Witam moje panie.
I tak oto powstał kolejny blog. Mam nadzieję, że będzie Was tu sporo tak jak na pozostałych ;* Chcę teraz pisać o dwóch zespołach a mianowicie o The Wanted i One Direction. Nie wiem co mi z tego wyjdzie. Zobaczymy :) Na razie nawet dokładnie nie wiem jak to się wszystko potoczy więc proszę nie pytajcie mnie o to, aczkolwiek mam nadzieję, że coś fajnego wpadnie mi do tej mojej chorej głowy. Jeszcze dziś postaram się dodać prolog. Mam nadzieję, że ten blog komuś się spodoba.! Kocham Was i pozdrawiam moje mordeczki <3
Xoxo.

PS Martyna tak.. jesteś Megan Grande :D